PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=418956}

Ostatni Władca Wiatru

The Last Airbender
5,3 50 057
ocen
5,3 10 1 50057
2,8 8
ocen krytyków
Ostatni Władca Wiatru
powrót do forum filmu Ostatni Władca Wiatru

Powrót do przeszłości

ocenił(a) film na 7

Jako, że ostatnio film leciał w telewizji, oczywiście obejrzałam ponownie. Widzę dużo komentarzy od ludzi, którzy oglądali kreskówkę i chciałam się wypowiedzieć jako osoba, która (jeszcze) jej nie widziała.
Film jest zrobiony całkiem dobrze. Efekty specjalne do mnie przemawiają, historia sama w sobie również, choć nie jest dziełem reżyserów. W tak krótkim czasie ciężko zapewne było pokazać wszystko jak należy, ale trzeba pamiętać, że ekranizacja książek, czy zrobienie filmu na podstawie kreskówki/anime zawsze jest trudne, nigdy nie będzie to odzwierciedlenie. Twórca filmu ma prawo nawet wyrzucić jakąś postać w ogóle, bo to tylko coś NA PODSTAWIE, a nie wierna kopia. Już dawno przestałam oceniać ekranizację przez pryzmat tego, co jest ekranizowane, bo to po prostu nie ma sensu. I nagle świat stał się piękniejszy, a filmy lepsze. Dlatego nie znając kreskówki mogę śmiało powiedzieć, że film do złych nie należy, twórcy i aktorzy się całkiem postarali i ja osobiście nie musiałam sięgać do żadnych źródeł, żeby cokolwiek zrozumieć. Nawet to, że rodzeństwo poszło razem z Avatarem - mało to razy tak się w filmach dzieje, że się idzie gdzieś z nieznajomym? Dodatkowym plusem jest to, że dzięki filmowi dowiedziałam się, że istnieje kreskówka i mam chęć się z nią zapoznać głównie dlatego, że nie zapowiada się na kontynuację filmowej serii.
Reasumując - nastawiłam się na film przygodowy z elementami fantastycznymi, taki też otrzymałam. Oglądałam go chyba ze cztery razy i absolutnie nie jest to coś, co przełączam jak tylko się zaczyna. Stąd też uważam, że zasługuje na słabą, ale jednak 7.

ocenił(a) film na 5
Engy

Masakra, ten film nie ma NIC z bajki oprócz tego, że ilość osób "w ekipie" się zgadza, i moce pasują do konkretnych imion. Serial jest świetny, jego kontynuacja Korra też bardzo fajna, ale to? Ani jako osobne dzieło, ani jako jakaś adaptacja nie zasługuje na ocenę powyżej 5. Jedyne co fajne, to chyba efekty (ale nie te trójwymiarowe, bo w kinie w 3d to były tylko reklamy)

Artemisek

Film super, nie wiem o co ci chodzi ale kazdy ma swoje zdanie. Wedlug mnie film super ale byloby lepiej jakby zrobili czesc 2. Film jak i kreskowka jest super.. a legenda Korry to kompletna klapa.

wervia4466

Aktorstwo bardziej płaskie niż pustynia.
Zatrważająca ilość wątków fabularnych.
Postacie nie mające ŻADNEGO charakteru (serio co możesz powiedzieć o głównych bochaterach?)
Ignorowanie ważnych wątków serialu.
Brak chumoru, serca, pasji włożonej w ten shitshow.
Film w którym nic się nie dzieje, ow każda postać zamiast rozijać fabułę tylko TŁUMACZY RZECZY.
A na koniec: scena w której potrzba 5-ciu mdgów ziemi aby podnieść jeden kamień (nitabene magowie ziemi zostali zamknięci w więzeniu z ziemii jakimś cudem nie mogli uciec).

KaliJozef

Dam Ci misję drogi KaliJozef. Ta misja brzmi: SAM NAKRĘĆ FILM na podstawie bajki i ZMIEŚĆ całą fabułę z z 1 sezonu do filmu, który trwa prawie 2 godziny. ZMIEŚĆ a później się wypowiadaj :) DOBIERZ aktorów, którzy lepiej zagrają ten film i przeprowadź casting na parę 100-set ludzi do każdej roli. A na sam koniec przedstawię Tobie budżet taki, że się obsrasz, bo nie będziesz wiedzieć jak związać koniec z końcem i z czego zrezygnować... czy z efektów specjalnych czy z picia codziennie ulubionej kawy przed zdjęciami.

ocenił(a) film na 1
Dzastine94

Ta kreskówka po 1 nie potrzebowała adaptacji i nie wiem po jakiego Shamyalan się tego dotykał.
Nie przekazuje niczego mądrego z oryginału, postaci nie pasują do pierwowzorów z animacji i nawet nie mówię o wyglądzie bo mi to rzadko kiedy przeszkadza ale skoro tu jesteśmy to jak reżyser wybrał białych aktorów do ról Sokki i Katary z plemienia wody to niech albo wszyscy z tego plemienia będą biali albo niech wszyscy będą inuitami halo?
Po trzecie no nie chce brzmieć jak internetowy mądrala ani nikogo wkurzać ale, film to nie fizyka kwantowa i jak coś jest źle to trzeba to powiedzieć, posłużę się tutaj pewnym porównaniem:
Kupujesz u stolarza stół i okazuje się że blat jest krzywy, ale nie lekko tylko całkiem, tak że ci się jedzenie z niego zsuwa, to co prosisz o zwrot pieniędzy czy udajesz że wszystko jest dobrze bo się nie znasz, bo nie jesteś stolarzem?

igrekworld

Osobiście uważam że animacja to świetna historia - Ale właśnie niestety tej historii jest pozbawiony, mam nadzieje że powstanie serial tak jak teraz w przypadku ''Złotego Kompasu'' .

ocenił(a) film na 3
Engy

Ja się z Tobą po części zgadzam, bo film byłyby naprawdę dobry, gdyby nie fakt, że został nakręcony na podstawie serialu. Jakby to była osobna produkcja, nic nie mająca wspólnego z Legendą Aanga, to odniosłaby większy sukces.
Jednak jest strasznie wiele błędów, niedociągnięć. Są pewne rzeczy, których omijać nie można.
O ile można wybaczyć wygląd postaci, bo ciężko dobrać aktorów, którzy wyglądem będą przypominali animowane postacie (aczkolwiek strzała Aanga i blizna Zuko czy wygląd Iroh to dramat), jednak charakteru bohaterów czy pewnych informacji nie można.
Każda z postaci była przedstawiona zbyt poważnie - o ile u niektórych nic w tym dziwnego (Zuko i może jeszcze Katara) to Aang, Sokka czy Iroh nie byli takimi ważniakami.
Kolejną sprawą jest szok, kiedy Iroh wytworzył swój własny ogień (podczas ataku Narodu Ognia na Plemię Wody). W serialu to nie było nic dziwnego, mag sam tkał ogień, czerpał siłę ze Słońca, tak w filmie tkanie ognia jest przedstawione jak tkanie wody - aby mieć władzę nad żywiołem to potrzebujesz mieć go gdzieś w pobliżu, co jest błędem totalnym.
Do Yue przyczepić się nie mogę. Tak jak w serialu była dosyć smutną dziewczyną to w filmie też nie tryskała energią.
Do Appy także nie mam zastrzeżeń - pysk mi trochę nie pasuje, ale nie drażni to moich oczu. Jest w porządku.
Mogłabym się jeszcze tylko doczepić samych efektów. Jak dla mnie magom trochę zajmowało wycelowanie (?) w kogoś danym żywiołem, jednak przymykam na to oko, bo to film i nie można tego tak łatwo, pięknie, płynnie i szybko przekazać, jak to było w serialu.

LenaSickGirl

Jak sądzisz, czy ludzie, którzy nie znają serialu i traktują ten film jako osobną, samodzielną i niezależną produkcję, oceniają ten film wyżej niż ludzie, którzy znają serial, czy to nie ma wpływu na ocenę?

ocenił(a) film na 3
Trojden

Owszem, znajomość serialu ma ogromny wpływ. Ci, którzy nie wiedzieli nawet o jego istnieniu bądź nigdy nie oglądali nie będą zawiedzeni błędami, które popełnił reżyser/scenarzysta.
Jednak znając serial, bohaterów, miejsca, fabułę i resztę rzeczy film jest bolesny dla oczu.
Można podać wiele przykładów, w których film okazał się gorszy od gry/książki/serialu (np. "Resident Evil", który jako osobny film jest ciekawy i całkiem niezły, ale ktoś, kto grał w grę czuje nienawiść do tego filmu)
Gdybym nie oglądała bądź nie znała "Legendy Aanga" to moja ocena prawdopodobnie wynosiłaby 7.
Więc jak napisałam - znajomość serialu ma wpływ na to, jak widz oceni film.

ocenił(a) film na 8
LenaSickGirl

Tutaj mamy analogiczną sytuację jak z serią resident evil. Tam również wiele (a właściwie wszystko) nie pasowało do gry (na której podstawie był film). I choć wg mnie tutaj scenarzyści mieli więcej swobody to i tak się strasznie rozjechali. W evil, jakoś nikt na to uwagi nie zwracał że główna postać ma inną płeć, inaczej się nazywa, gdzie indziej działa :/ ... Tutaj czepiamy się tego że ktoś ma nieco inny charakter (sztywniejszy), że magowie potrzebują źródła żywiołu i innych takich bądź co bądź drobnostek... Serialu nie oglądałem, ale mimo wszystko, patrząc na tą produkcję przez pryzmat innych (jak również opinii twojej względem serialu) mniemam iż jest to co najmniej przeciętnie wykonana ekranizacja (fabularnie), a poza tym to całkiem fajny film :)

ocenił(a) film na 3
rafik54321

Jest to dobry film, jeżeli nie zna się serialu. Jednak jeśli znamy postacie i ich zachowania to można naprawdę się zawieść.
A Resident Evil to chyba największa klapa, jaka kiedykolwiek powstała. Twórcy chyba wpadli na pomysł, że tytuł sobie pożyczą, aby przyciągnąć uwagę, ale fabułę itd. to sami sobie wymyślą - co z tego, że w grze Alice nawet nie ma. Do tej pory krew mnie zalewa, jak widzę gdziekolwiek ten film. Wychowałam się na RE, grałam w każdą część i po prostu kocham tę grę, więc wybaczyć nie mogę. Za takie rzeczy powinno się wsadzać do więzienia.

ocenił(a) film na 8
LenaSickGirl

Heh. Więc "ostatni władca wiatru" przy resident evil to po prostu ideał ekranizacji XD... W RE zgadzają się tytuły i postaci (choć nie zawsze). Reszta to całkowicie inna bajka. Grałem jedynie w RE 5 (a retrybucja miała być chyba ekranizacją jej) i fabuła jest w 100% inna.

Ale do "wiatru". Wg mnie, film, jako sam w sobie zasługuje na drugą część. Swoją drogą - jak zmieścić fabułę serialu, cały jego charakter i klimat, w tylko 2-3 godzinach? Coś trzeba było wyciąć i uprościć. Może też w drugiej części by się właśnie poprawili względem serialu...

ocenił(a) film na 3
rafik54321

Z Resident Evil jest taka sprawa, że twórcy się czegoś naćpali. Jak napisałam - tytuł sobie pożyczyli, fabułę (w pierwszych dwóch częściach filmu sens o tyle o ile jest zachowany - ślepy nie zauważy), ale od trzeciej części robią to, co chcą. "Ostatni Władca Wiatru" przy filmowym RE jest przepiękny i nie ma w nim żadnego błędu.

A serial "Legenda Aanga" jest podzielony na trzy księgi (czyli po prostu sezony) i każdy ma po parenaście odcinków, więc fabuła to nie problem, bo w "Legendzie Aanga" jest wiele momentów w każdej księdze, które można spokojnie odpuścić w takim filmie. Klimat i charakter to fakt - ciężko z tym.
Aczkolwiek, mimo tego, że się na filmie zawiodłam, obejrzałabym drugą część. W drugiej księdze jest dużo ciekawych postaci (np. Toph czy Azula) i wiele interesujących scen.
Mam nadzieję, że ktoś kiedyś spróbuje jeszcze raz zrobić ekranizację serialu, bo jest naprawdę ciekawy i nie ukrywam, że z chęcią zobaczyłabym niektóre walki w "rzeczywistym" świecie. :)

LenaSickGirl

Osobiście chciałbym teraz zobaczyć aktorską wersję ''Legendę Korry'' - Ale jako serial bo też uważam że 2-3 godziny film (tak samo jak w przypadku ''Awatara''...) to za mało czasu na fabułę .

ocenił(a) film na 7
Trojden

Ja potwierdzam. Nie oglądałam wcześniej kreskówki. Ocena 7 ;-).

adybich

a więc drewniane postacie i kijowe sceny walki to nie dość.

Jak łażę po serwisach to mam wrazenie że polska widownia ma jakieś zaniżone standardy (mówimy o filmie który jest wpisany na listę 100 najgorszych filmów wszech czasów)

ocenił(a) film na 7
KaliJozef

Tylko dlatego, że kreskówka na której jest oparty jest o niebo lepsza. Oglądałam film - spodobała mi się fabuła i efekty specjalne. Później obejrzałam kreskówkę, głównie dlatego by zobaczyć dalsze losy awatara i była świetna, lepsza od filmu, ale nie obniżę swojej oceny, ponieważ pierwsze wrażenie się liczy ;-).

ocenił(a) film na 6
Engy

A może znasz podobny film do tego? Oglądałam ostatnio i zapomniałam tytułu, a bardzo mi sie podobał, jak powyższy, chciałabym do niego wrócić. O chłopcu, który trafia do azjatyckiej krainy fantasy i tam przezywa swoja historię. Byłabym wdzięczna ;)

ocenił(a) film na 6
neneh

Zakazane królestwo?

ocenił(a) film na 6
pattymatheson

Tak, dziękuję ;)

Engy

Mam pytanie.
Podaj mi jeden dialog w tym filmie w którym nie ma tony ekspozycji.
Podaj przynajmniej trzy cechy charakteru dla którejkolwiek postaci.
Nie uda ci się.
Ten film nie ma duszy, ma tylko 150mln budżetu i chujowego reżysera.

ocenił(a) film na 7
KaliJozef

Czy ja wiem? Nie jestem teraz na świeżo z filmem, więc nie będę wymyślała, że o matko, jacy oni byli wyraźni i łobosz. Ale też nie byli całkowicie płascy. Ludzie są różni - mogłabym wymienić kilka osób z mojego otoczenia, który też nie mają jakiegoś super barwnego charakteru i są po prostu zwyczajni. Ale na pewno w ogólnym rozrachunku mogłabym jakoś odróżnić postacie filmowe od siebie ze względu na zachowania. Nie wiem, czy chciałeś się odnieść do bajki, czy też mówisz ogólnie, ale jeśli chodzi o animację, to tam często się przerysowuje jakieś cechy, uwydatnia je. Co do duszy to zależy, co masz na myśli i czego się oczekuje od filmu. Jak pisałam - ja się nastawiłam na film przygodowy połączony z fantastyką i to otrzymałam. Aktorzy sami ubrali postacie w takie charaktery, jakie chcieli przedstawić. Aang - zagubiony, zabawny, naiwny, później też zdeterminowany. Sokka - poważny, powściągliwy, może chłodny? Tak przynajmniej pamiętam te postacie. Ja nie miałabym problemu ze scharakteryzowaniem ich. A to czy się różnią od oryginałów to już nie moja broszka. Każdemu się nie dogodzi, wiadomo. Ja z filmu byłam zadowolona na tyle, żeby dać mu 7/10. Pozdrawiam :)

Engy

Bardzo dobrze rozumiem Twój punkt widzenia, ponieważ sama najpierw zachwyciłam się filmem, widziałam go kilka razy i byłam bardzo zdziwiona skąd wzięły się te niskie oceny. Tak właściwie wcale nie planowałam go oglądać - byłam wtedy przed jakimś kolokwium, miałam siedzieć i się uczyć, zerknęłam tylko na moment na to, co leciało w telewizji w pokoju obok - i tak wciągnęłam się w fabułę, że zostałam przed ekranem do końca ;) Jeśli więc spodobał Ci się ten film, to na 99% pokochasz serial, dlatego bardzo, bardzo namawiam do obejrzenia. Pierwsze odcinki może nie są jakieś genialne (przynajmniej pierwsze kilka), ale potem akcja się rozkręca, postacie rozwijają się wraz z kolejnymi odcinkami, jest dużo humoru, dramatu dla równowagi, wiele ciekawych postaci... no po prostu świetny serial. I nie pamiętam kiedy ostatnio towarzyszyły mi takie emocje, kiedy przyszło do finału ;) Obejrzyj koniecznie, jeśli jeszcze go nie widziałaś.

ocenił(a) film na 7
snowdog

Chciałam wziąć się za obejrzenie i chyba nawet widziałam pierwszy odcinek albo nawet dwa, ale później to odłożyłam, zgubiłam i tak zostało. Nie wiem też do końca gdzie obejrzę wszystkie odcinki, więc chętnie podłapię jakąś stronę czy coś :)

Engy

A proszę Cię bardzo:
http://zalukaj.com/sezon-serialu/awatar_legenda_aanga,855/
Pierwsze odcinki trzeba przeboleć (chociaż mi osobiście nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie - ale uprzedzam, bo wiele osób troszkę na nie narzeka), ale potem robi się naprawdę coraz lepiej.

ocenił(a) film na 6
Engy

//-- możliwe lekkie spojlery
Znając "legendę «Ostatniego władcy wiatru»" zależało mi na tym, aby obejrzeć film przed serialem i nie mieć tego żalu fana serii. Udało się obejść bez bólu d**y, jednak nawet jako osobny byt film ten nie powala. Przede wszystkim czuć na kilometr, że to film dla dzieci, i to mało rozgarniętych. Dorośli nie zachowują się jak dorośli i są bardziej śmieszni niż straszni, dialogi są dość toporne, jest dużo wyjaśniania i narracji, a całość jest infantylna. Rzeczy, które irytują bądź żenują dorosłych dla dzieci będą w porządku. Niestety jak na film dla młodych jest tu za dużo treści mówionych, które nic nie wnoszą i niepotrzebnie zaśmiecają wizję.
Podobają mi się: świat, tematyka, scenerie, kostiumy, choreografia, efekty specjalne, no i - last but not least - muzyka. Wszystko to dość pomysłowe i spójne. Minusy filmu to słaby scenariusz, nijakie i denerwujące postacie, okropne dialogi i aktorstwo na poziomie "Trudnych spraw". Dubbing to porażka, ale nie można go winić - angielska wersja jest równie słaba.
Niezła jest idea podziału rasowego narodów. W pewnym sensie poprzez niejednolitość w obrębie narodów nie można zarzucić zbytniego podobieństwa do ziemskich ras. W praktyce nie do końca wyszło. Z tego co zauważyłam, niemal cała wodna wioska to byli Eskimosi, poza główną dwójką i babcią - przyjezdni czy co? Mieszkańcy lodowego zamku byli dość bladzi (Szwedzi?), ale opalona księżniczka jakoś do nich nie pasowała. Ziemscy to tak na oko różni Azjaci, może mignął tam jakiś Indianin; całkiem spójnie. Ogniści to różni średniociemnoskórzy, niby okej, choć Iroh wygląda nieco jak wujek "przyszywany". Powietrzni to jakaś totalna zbieranina, jakby zabrakło pomysłu. Ogólnie wszystko to eklektyczna odtwórcza mieszanka naszych kultur.
Bohaterowie wyglądają ciekawie (poza królem ognia i komandorem), niestety dość irytujący są, ich zachowanie i niekończące się gadki, żenujące i niepotrzebne. Także narracja: np. po przyjeździe do Północnego Plemienia Wody jest zdanie po zdaniu opisywaniem tego, co się dzieje na ekranie - śmieszne to i zbędne, ale może dzieciom ułatwia zrozumienie. Niektóre teksty, szczególnie w dubbingu, czy np. zawołanie bojowe wodnych, wywołują u dojrzałego widza niezamierzone raczej przez autorów ataki śmiechu. Rozbawiła mnie też idea zabicia ducha w postaci ryby i jego odrodzenia. Podobno świata duchów nie można dotknąć, a jednak duchy pływają w stawie i nawet mogą umrzeć. Większy hardcore niż w "Dogmie" :)
Co do historii, trudno mi uwierzyć, że naród ognia był w stanie sterroryzować inne narody. Ogień to najsłabszy żywioł. Każdy inny żywioł niszczy ogień z łatwością, w dodatku zwykle nie ma go pod dostatkiem ot tak w naturze. Pomysł władania żywiołami zasadniczo bez możliwości ich kreowania jest jak najbardziej sensowny, jednak jest też najsłabszym ogniwem tej fabuły, w której przewaga ognia jest wzięta... z powietrza.
Jeszcze trudniej przyjąć wizję magów ziemi jako totalnych ciot, które zebrane do kupy, mające od zesrania ziemi dookoła i mnóstwo czasu, nie potrafią przeciwstawić się oprawcom - i to raptem kilku strażnikom. "Odebrali nam wszystkie narzędzia związane z magią"... i schowali je w kamiennym wychodku pod naszym nosem, no koniec świata.
Ogólnie wykorzystanie magii w filmie jest dość ubogie; bending to zabawa, a nie prawdziwe zagrożenie, zupełnie jakby nikt nie brał na poważnie jego możliwości. Tak przedstawieni magowie nie są zdatni do tego, by walczyć na poważnie magią. Magia ziemi jako rzucanie kamykiem? Toż to żadnej magii nie trzeba! Szczególnie słabo efektywność walki żywiołami wygląda w połączeniu z długim i żmudnym ich wywoływaniem. Efektowna choreografia, lecz nieefektywna. Kiedy słyszysz, ze film jest o magii żywiołów, to chciałbyś, żeby żywioły latały z werwą przed kamerą, ale tutaj magowie jakby nie wiedzą, co z nią robić. Niby ma to sens, szczególnie w połączeniu ze sceną z falą, jednak jest jakiś niedosyt...
Fabuła jest dość słabo posklejana. Przede wszystkim zaś sposób przedstawienia całości nie pozwalał mi jakoś emocjonalnie związać się z filmem. Jedyna porządna scena to podnoszenie fali. Nawet motyw księżniczki spłynął po mnie, choć starała się bidulka wzbudzić we mnie empatię (nie, nie księżniczka - muzyka). I nie, nie jestem bez serca; dla przykładu wczoraj trafiłam przypadkiem na czyjeś oglądanie Interstellar - jedna scena obejrzana ni z gruszki, ni z pietruszki sprawiła, że się prawie popłakałam. Ostatnio podobnie było z Equilibrium (scena egzekucji). No i da się wyprodukować samowzruszające sceny? Można argumentować, że filmy te znałam i już zawczasu skojarzyłam sobie emocje, ale odeprę, bo Awatara też obejrzałam ze trzy razy. Kojarzy mi się to z bajką, którą się czyta dziecku. Ot, ciąg zdarzeń i dobre zakończenie, ale raczej nie czuje się nic. BTW, dziecku się film podobał, poleciała zaraz potem ćwiczyć choreografię.
Teksty i dialogi są straszne, a może po prostu bohaterowie to banda debili. "To jakiś rodzaj ducha, komandorze?", "Rzucał w nas kamieniami... Poranił nas." "Co to jest?" (poetycko o mgle). Z kolei Katara, niby taka mądralińska... rzuca się na strażnika w wyimaginowanej obronie kolegi, do tego "Na imię mi Katara i jestem jedynym magiem..." - babcia uczyła, żeby się ładnie przedstawić wrogowi, kiedy zapyta...
Bohaterowie jakby przeskakują między planami: tu coś zrobią, tam coś zrobią... Pewne motywy - np. poświęcenie Yue - są przyklejone do całości, zamiast zgrabnie wplecione. Zresztą, gdyby nie Yue, to cały Sokka byłby przyklejony, bo nic nie wnosi. Do tego brak jakiegoś sensownego comic relief, wszystko takie smętne, a nawet nudne. Poza tym jest dość dużo zbliżeń na twarze, które nic nie wyrażają i nic nie wnoszą.
No i pojawia się mnóstwo pytań o sens pewnych zachowań: Dlaczego ogniści wybili wietrznych nomadów, skoro nie chcieli zabijać awatara, żeby się nie odrodził? Dlaczego Aang raz to pozwala się złapać, raz to nie? Dlaczego wodni nie ukryli Aanga przed ognistymi w tej wiosce, choć wiedzieli, że nie odpuszczą magowi wiatru? Po kiego grzyba strażnik ścigający chłopca tłumaczy się napotkanej dzieweczce? Strażnicy w obozie ziemi stoją i pozwalają Aangowi podburzać ludzi. Aang co najmniej dwa razy tłumaczy, że uciekł, bo jako avatar ne może mieć rodziny i normalnego życia - motywy z d**y, Jeżu drogi, który 12-letni chłopiec chce mieć normalne życie? Zuko wykrada awatara, kiedy ten jest już dawno odnaleziony, więc siłą rzeczy nie zwróciłoby mu to honoru. Zuko jest przetrzymywany na statku Zhao, odprawiany łódką i nikt nic nie widzi. Właściwie to dlaczego Zhao zabierał ze sobą Iroh? Dlaczego mistrz wodny aka generał Płn Plemienia zgadza się na straż księżniczki w postaci jednego obcego (przystojnego) młodzieńca? Dlaczego wodni nie ugasili po prostu wszystkich ogni zaraz na początku bitwy? Yue podczas medytacji Aanga mówi, że musi wracać, Sokka ją odprowadza, a za chwilę są z powrotem - szybki numerek, czy co? I tak dalej...
A na koniec mój faworyt: "Magowie wody cię nie zabiją, jeśli tu zostaniesz. Możemy się przyjaźnić." - wycięto zapewne dalszą część: "Będę przynosił ci jedzenie i bawił się z tobą."
I jeszcze jedno: "Pchaj i ciągnij" :)

Najbardziej i tak mnie rozbawiło to, że wątek piszesz z pozycji osoby nieznającej serialu, a mimo to fani poniżej i tak się bóldupią ;)

A najbardziej podoba mi się to, że dzięki temu filmowi zainteresowałam się serialem, który do tej pory jedynie śmigał mi tytułem na portalach z kreskówkami i zapewne przepadłby w gąszczu tychże.

Engy

Widzę, że ktoś ma podobne odczucia.
Jestem świeżo po filmie. Wiedziałam od początku, że film jest na podstawie kreskówki (charakterystyczna strzałka widziana na kilometr). Serial, choć podobno świetny, mnie odpychał, bo był zbyt sławny (nie lubię zbyt dużego szumu wokół czegoś, czego jeszcze nie widziałam. To mnie odpycha). Jakoś nie mogłam zmusić się do obejrzenia serialu. Ale obejrzałam film z czystej ciekawości. I to zmusiło mnie do obejrzenia serialu :D
Wydaję mi się, że film jest skierowany nie dla tych, co widzieli serial, ale dla tych, co jeszcze go nie widzieli. Żeby po filmie przywołać nowych fanów. Zamiast narzekać, powinniście cieszyć się, że w ogóle spróbowali. CN ma gorsze filmy np. z Bena, a chwalił się tym, jakby to było dzieło na Oscara.
Zwróćcie uwagę na to, że to samo teraz robi się z Żółwiami. Film ma pewne nawiązania do serialu, ale jednak to nie to samo. Przeciętny widz, jeśli jako tako spodobał się film, albo nawet zaciekawiła go fabuła (przecież nie musi być idealnie) sięgnie po coś, żeby dowiedzieć się więcej. To właśnie było z Awatarem w moim przypadku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones