Pozostałym jakoś nie polecam. Scenariusz, mimo paru głupot, miał potencjał, a aktorzy (nawet
Madonna) utrzymali się na przyzwoitym poziomie. To, co zawiodło, to reżyseria, babka po prostu nie
wiedziała, jak się robi komedię, przez co w film w narracji przypomina bardziej tandetny telewizyjny
dreszczowiec z lat 90 z cyklu TVP "Okruchy życia" ("gimby nie znajo"). Myślę, że sprawdziłby się tu
francuski reżyser, a konkretnie Francis Veber. Tym niemniej ogląda się to znośnie i jako rozrywka na
raz może być. Normalnie daję takim filmom 6/10, ale ponieważ mam słabość do klimatu 80, to
zazwyczaj podwyższam za to ocenę o pół gwiazdki (w zaokrągleniu - jedną). Stąd - 7/10.